tak było do końca. Byliśmy postrzegani jako osoby towarzyszące prezydentowi. Trzeba zadać sobie pytanie, jakie zadanie misja ta miała spełnić? Wyjeżdżając żaden z nas nie stawiał sobie za cel zawarcie szczegółowych umów i przywiezienie kontraktów wartych jakieś wcześniej założone sumy. Jechaliśmy jako reprezentanci pewnego środowiska, dobrani tak aby reprezentować w miarę możliwości dużą liczbę branż i sektorów gospodarki. I co jeszcze raz trzeba powtórzyć mamy być forpocztą, uczyć się na własnych błędach i, co stwierdziliśmy już na początku wyjazdu, lepiej przygotować go w kraju. Na miejscu w Stanach okazało się, że z kilku zaplanowanych wcześniej spotkań najbardziej efektywne były te, w