sprawa to jednak<br>ministrowie-eksperci. Oczekujemy od nich połączenia odpowiedzialności<br>intelektualnej i odpowiedzialności politycznej. Dopóki uczony Kropiwnicki<br>jest tylko uczonym, ma obowiązek przedstawiania takich prognoz, jakie<br>uważa za najbardziej uzasadnione. Kiedy uczony staje się ministrem,<br>wówczas premier ma prawo odeń oczekiwać lojalności i dyskrecji, a<br>koalicjant przestrzegania umowy o współpracy międzydyscyplinarnej...<br>przepraszam, międzypartyjnej, jaka została zawarta. To nie znaczy, że<br>Kropiwnicki ma zmienić swe prognozy, on tylko powinien je przedstawiać<br>rządowi w taki sposób, by nie szkodziło to interesom gabinetu, w którym<br>jest ministrem. I pamiętać, że prognoza ministra jest x razy bardziej<br>samospełniająca się niż prognoza uczonego. Pocieszmy się przynajmniej