z 198 r. twierdziłem, że w uczonym chciano widzieć raczej Edisona, niż Einsteina.<br>Po wrzuceniu do jednego worka nauki i techniki zaczęto żądać efektów praktycznych, operować narzutami, limitami, refundacją i wreszcie <hi rend="bold">zyskiem</> oraz <hi rend="bold">produktem</>. Kiedy okazało się, że jedynym zyskiem z Nauki jest podniesienie jej rangi i zwiększenie udziału w międzynarodowym podziale pracy (badawczej), a jedynym produktem książka i publikacja, wówczas nakłady we wspólnym worku zaczęły przemieszczać się w dziwny sposób zanikając "do zgubienia" (jak mówią krawcy) z kieszeni "Nauka''. Co więcej, <hi rend="bold">im mniej było pieniędzy, tym silniej rozrastała się biurokratyczna machina planowania i sprawozdawczości.</> Koordynator traci, a my? Ano, planowało