wszyscy ludzie muszą jej słuchać. Dla mnie było to szokujące. Niska, duszna izba, wszędzie kłęby dymu tytoniowego, wszystkie możliwe zapachy, chamskie głosy chłopów, ich ciężkie kroki, pół-głupkowate, pół-bezczelne wgapianie się w nas, to było obrzydliwe i cieszyłam się, kiedy wyszłyśmy. <br>Jedliśmy, do picia była woda w wysokich szklankach - miękka i z posmakiem spirytusu. Ale za to prowiant był pyszny i smakował tak, "jak jeszcze nigdy nic". Kiedy koniki były gotowe do drogi, zaprzęgano. My wsiadaliśmy i znów cieszyliśmy się podróżą. Teraz jechaliśmy traktem, było pięknie, ale gościniec był bardzie urozmaicony. Mama znów wymyślała coś, aby nas rozerwać. Starsi z