Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
Rozdział 0

Piękny zimowy dzień. Zaśnieżone trawniki i zimny błękit nieba.
I pomyślałam, że nawet niebo stało się przeraźliwie puste.
Pamiętam, jak latem pod białymi chmurkami, miękkimi jak kłaczki waty, kręciły się szybowce. Krążyły coraz wyżej i wyżej. Jak karuzela ku słońcu. Kiedy nikły z pola widzenia, wyobrażałam sobie, że poleciały aż do jakiegoś boga, do najwyższego szczęścia.
A teraz nie widziałam żadnych szybowców, żadnych samolotów. Przeraźliwa pustka.
Robert był moim idolem i nikt nie mógł mi
Rozdział 0&lt;/&gt;<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br>Piękny zimowy dzień. Zaśnieżone trawniki i zimny błękit nieba.<br>I pomyślałam, że nawet niebo stało się przeraźliwie puste.<br>Pamiętam, jak latem pod białymi chmurkami, miękkimi jak kłaczki waty, kręciły się szybowce. Krążyły coraz wyżej i wyżej. Jak karuzela ku słońcu. Kiedy nikły z pola widzenia, wyobrażałam sobie, że poleciały aż do jakiegoś boga, do najwyższego szczęścia.<br>A teraz nie widziałam żadnych szybowców, żadnych samolotów. Przeraźliwa pustka.<br>Robert był moim idolem i nikt nie mógł mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego