nazywali małomaleńskich dworusami i żaden nie wydałby córki za któregokolwiek z nich. Dotychczas klepali biedę, bywało, że brakło im na sól i właśnie nie gdzie indziej, a u dworusów, u fornali skomleli o pożyczki. Najczęściej na przednówku. Byli jednakże gospodarzami, dawniej i teraz, zawsze. Nosili się z wysoka i wciąż mieli za lepszych od byłych dworskich oficjalistów, fornali, stróżów, polowych.<br> I jeszcze ktoś nie przyjął ziemi. Michał Ocimek. W salonie stawił się jako jeden z pierwszych. Oznajmił, że chce wyjechać z Malenia. Jest z zawodu mechanikiem.<br>- Teraz taki czas, że trzeba ludzi. Niestary jestem, dwadzieścia sześć lat nie wiek. Powiadają, w