Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
ruszył w drogę. Kierował się biegiem rzeczki. Szedł może z godzinę, trzymając się wysokich grądów, gdy w dole pod nim rozciągnęła się naraz szeroka rzeka. Tak szeroka, jak jedna tylko na całym Śląsku.
Odra.
*
Odrą żeglował pod prąd mały barkas, pełen gracji w nurcie niczym perkoz zwinnie sunący skrajem jasnej mielizny. Reynevan przyglądał się chciwie.
Tacyście przebiegli, pomyślał patrząc, jak wiatr wydyma żagiel barkasu, a przed dziobem pieni się woda. Tacy z was myśliwcy? Panie Kyrielejson et consortes? Takeście mnie, mniemacie, otropili, obrzuciwszy knieję? Poczekajcie, ja wam wytnę numer. Przerwę się, wyjadę z waszej obierzy tak gracko, z takim rozmachem, że
ruszył w drogę. Kierował się biegiem rzeczki. Szedł może z godzinę, trzymając się wysokich grądów, gdy w dole pod nim rozciągnęła się naraz szeroka rzeka. Tak szeroka, jak jedna tylko na całym Śląsku.<br>Odra.<br>*<br>Odrą żeglował pod prąd mały barkas, pełen gracji w nurcie niczym perkoz zwinnie sunący skrajem jasnej mielizny. Reynevan przyglądał się chciwie.<br>Tacyście przebiegli, pomyślał patrząc, jak wiatr wydyma żagiel barkasu, a przed dziobem pieni się woda. Tacy z was myśliwcy? Panie Kyrielejson et consortes? Takeście mnie, mniemacie, otropili, obrzuciwszy knieję? Poczekajcie, ja wam wytnę numer. Przerwę się, wyjadę z waszej obierzy tak gracko, z takim rozmachem, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego