podziemnego tygodnika, drukowanego w piwnicy mojej biednej mamy. "Partia Zdrowego Rozsądku! Nie będziemy dociekać, kto za tym stoi, bo może nie stoi nikt. Bo ten nikt to ani endek, ani chrześcijański demokrata, ani socjalista, ani tym bardziej ludowiec, ani liberał. A może swego rodzaju rzemieślniczy teoretyk? Myśl o budowie silnego mieszczaństwa, drobnego czy też trochę większego, nie jest taka głupia. Ale czy to jest program dla spauperyzowanych mas? Pracować, modlić się i oszczędzać? Gdzie? Tutaj? Wolne żarty, moi panowie! Dużo brudnej wody musi upłynąć w Wiśle, żeby ludzie mieli za co zakładać mieszczaństwo. I bosonodzy Hindusi nic tu nie pomogą, bo