Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
z grubej rury.
- Kto? - zaciekawiła się, więc wyjaśniłem.
- Jezu, jak ty przeżywasz wszystko, co j e j dotyczy.
Nie, Ewka, to nie była u ciebie zazdrość; chyba po prostu zafrapowało cię samo zjawisko.

- I ja to, panie doktorze, nazwałem seansem.

- I jeszcze zabrała mi dwóch synów; wywiozła tam, gdzie teraz mieszka, pod samą granicę z Kanadą. Jak, kiedy mam ich widywać?!
Też mam synka, Paul; najpiękniejsze i najinteligentniejsze dziecko świata, mówię serio. Chcę znaleźć fotografię, grzebię w torebce, wertuję dokumenty, nie ma, nie mogę znaleźć, niemożliwe, że zgubiłam zdjęcie Maksa.
- Gdzieś jest, nie szukaj, i tak po ciemku nie zobaczę.
Pod
z grubej rury.<br>- Kto? - zaciekawiła się, więc wyjaśniłem.<br>- Jezu, jak ty przeżywasz wszystko, co j e j dotyczy.<br>Nie, Ewka, to nie była u ciebie zazdrość; chyba po prostu zafrapowało cię samo zjawisko.<br><br> - I ja to, panie doktorze, nazwałem seansem.<br><br> - I jeszcze zabrała mi dwóch synów; wywiozła tam, gdzie teraz mieszka, pod samą granicę z Kanadą. Jak, kiedy mam ich widywać?!<br>Też mam synka, Paul; najpiękniejsze i najinteligentniejsze dziecko świata, mówię serio. Chcę znaleźć fotografię, grzebię w torebce, wertuję dokumenty, nie ma, nie mogę znaleźć, niemożliwe, że zgubiłam zdjęcie Maksa.<br>- Gdzieś jest, nie szukaj, i tak po ciemku nie zobaczę.<br>Pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego