Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 12
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
kochających góry. - I od tych licznych "krewnych i znajomych", którzy się przezeń przewijali, jego gospodarz został nazwany Królikiem - wspomina Ryszard Schramm.
Książka Teresy Bromowiczowej zawiera trzynaście opowiadań, przeplatanych wierszami. Wśród tatrzańskich wspomnień zaplątały się również beskidzkie, gorczańskie i bieszczadzkie. Bromowiczowie wędrowali nie tylko po Tatrach. Z Tymbarku - gdzie Zbigniew Bromowicz mieszkał od dzieciństwa aż do osiedlenia się w Zakopanem - w Tatry chodzili pieszo. Teresa Bromowiczowa tak wspomina pierwsze zetknięcie z Tatrami: - Ja wyobrażałam sobie zawsze, że przepaść to musi być ogromna, czarna dziura, budząca dreszcz grozy. A tu przejrzyste powietrze z obu stron, prześliczne, jaśniejące jak złoto kwiaty na trawiastych upłazkach
kochających góry. - I od tych licznych "krewnych i znajomych", którzy się przezeń przewijali, jego gospodarz został nazwany Królikiem - wspomina Ryszard Schramm.<br>Książka Teresy Bromowiczowej zawiera trzynaście opowiadań, przeplatanych wierszami. Wśród tatrzańskich wspomnień zaplątały się również beskidzkie, gorczańskie i bieszczadzkie. Bromowiczowie wędrowali nie tylko po Tatrach. Z Tymbarku - gdzie Zbigniew Bromowicz mieszkał od dzieciństwa aż do osiedlenia się w Zakopanem - w Tatry chodzili pieszo. Teresa Bromowiczowa tak wspomina pierwsze zetknięcie z Tatrami: - Ja wyobrażałam sobie zawsze, że przepaść to musi być ogromna, czarna dziura, budząca dreszcz grozy. A tu przejrzyste powietrze z obu stron, prześliczne, jaśniejące jak złoto kwiaty na trawiastych upłazkach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego