Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Bóg zapłacz!
Rok: 2000
i niewiele ci wyjaśnią - tłumaczyła pozbawionym emocji głosem.
- Wszystko mi jedno.
Zniknęła zatem w korytarzu i wróciła za kilka minut z oprzyrządowaniem do iniekcji. Czujnik aparatu długo błądził po przedramieniu, szukając właściwego miejsca.
- Masz nie najlepsze żyły - stwierdziła.
Wkłucie jednak nastąpiło. Nie poczułby go nawet, gdyby nie brzęczyk przyrządu i migająca pomarańczowa lampka.
- Leż teraz spokojnie, przez godzinę nie wykonuj gwałtownych ruchów, niczego nie jedz ani nie pij.
Kiedy wyszła, Żebujka zerwał się ze swojego posłania pod oknem i podbiegł bliżej.
- Widziałeś? Widziałeś?! Oni na wszystko wszystko mają, tylko nie chcą dawać, ale chyba wymiękają, jak coś poważnego. Super będzie, panie
i niewiele ci wyjaśnią - tłumaczyła pozbawionym emocji głosem.<br>- Wszystko mi jedno.<br>Zniknęła zatem w korytarzu i wróciła za kilka minut z oprzyrządowaniem do iniekcji. Czujnik aparatu długo błądził po przedramieniu, szukając właściwego miejsca.<br>- Masz nie najlepsze żyły - stwierdziła.<br>Wkłucie jednak nastąpiło. Nie poczułby go nawet, gdyby nie brzęczyk przyrządu i migająca pomarańczowa lampka.<br>- Leż teraz spokojnie, przez godzinę nie wykonuj gwałtownych ruchów, niczego nie jedz ani nie pij.<br>Kiedy wyszła, Żebujka zerwał się ze swojego posłania pod oknem i podbiegł bliżej. <br>- Widziałeś? Widziałeś?! Oni na wszystko wszystko mają, tylko nie chcą dawać, ale chyba wymiękają, jak coś poważnego. Super będzie, panie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego