natchnionej wiary...<br><br>Niech młoty metalowe<br>Dźwigną swój ciężar dumny,<br>Niech spadną na mą głowę<br>I wbiją mnie do trumny.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>DZIEŃ ZADUSZNY</><br> Kiedy miedzianą rdzą<br>Pożółkłych jesiennych liści więdną obłoki,<br>Zgadujemy, czego od nas obłoki chcą,<br>Smutniejące w dali swojej wysokiej.<br><br>Na siwych puklach układa się babie lato,<br>Na grobach lampy migocą umarłym duszom,<br>Już niedługo, niedługo czekać nam na to,<br>Już i nasze dusze ku tym lampom wkrótce wyruszą.<br><br>Jeżeli życie jest nicią - można przeciąć tę nić,<br>I odpłynąć na obłoku niby na srebrnej tratwie...<br>Ach, jak łatwo, ach, jak łatwo byłoby żyć,<br> Gdyby nie żyć było jeszcze łatwiej!</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>DZIESIĄTA NOC