mówiliśmy sobie: "Jutro, jak się obudzimy, będą święta!" Ach, to miłe budzenie się i mocne bicie serca przez cały dzień! Przed południem obdarowywani byli ludzie z majątku. Pierwszy raz od długiego czasu otwierały się przed nami drzwi Białej Sali/6/ . Okiennice były zamknięte, w sali panował półmrok, pełne obietnic było migotanie choinki, choć świeczki jeszcze nie płonęły. "Mali" nie przychodzili wręczać prezentów, ale my, "Duzi", mieliśmy za zadanie rozdzielać jabłka i orzechy i dlatego wolno było nam tu być (...). W Białej Sali stały dwa długie stoły, przy każdym ustawiono drzewko bożonarodzeniowe. Na stołach, przy poszczególnych miejscach, leżały różne rzeczy, a na