Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
się raduje, jak maca i radośnie obwąchuje monetę, ciesząc się jej grubością i wagą. Zaiste, widok taki jest prawdziwą nagrodą darczyńcy.
Reynevan nie odpowiedział, zajęty obserwacją stad ptaków, które nagle wzbiły się nad lasem.
- Zaprawdę - gadał dalej Szarlej z poważną miną, krocząc obok konia - nigdy nie wolno obojętnie i bezdusznie mijać ludzkiej nędzy. Nigdy nie należy odwracać się do człowieka ubogiego plecami. Głównie dlatego, że człowiek ubogi może wtedy znienacka walnąć kosturem w tył głowy. Słuchasz mnie, Reinmarze?
- Nie. Patrzę na te ptaki.
- Jakie ptaki? O, psia mać! W las! W las, żywo!
Szarlej z rozmachem uderzył konia po zadzie, sam
się raduje, jak maca i radośnie obwąchuje monetę, ciesząc się jej grubością i wagą. Zaiste, widok taki jest prawdziwą nagrodą darczyńcy. <br>Reynevan nie odpowiedział, zajęty obserwacją stad ptaków, które nagle wzbiły się nad lasem. <br>- Zaprawdę - gadał dalej Szarlej z poważną miną, krocząc obok konia - nigdy nie wolno obojętnie i bezdusznie mijać ludzkiej nędzy. Nigdy nie należy odwracać się do człowieka ubogiego plecami. Głównie dlatego, że człowiek ubogi może wtedy znienacka walnąć kosturem w tył głowy. Słuchasz mnie, Reinmarze? <br>- Nie. Patrzę na te ptaki. <br>- Jakie ptaki? O, psia mać! W las! W las, żywo! <br>Szarlej z rozmachem uderzył konia po zadzie, sam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego