Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
głazów, patrzyli na fale podbiegające do ich stóp, marzyli o szczęściu.
Nuciła modrooka sołtysówna:
Siadła biała mewa
na okrętu maszcie,
zapaliłeś ogień
na wysokiej baszcie.
Płonie ogień w górze
nad gniewnym przybojem,
ale mocniej płonie
małe serce moje...
Cieszył się Wit i ściskał ręce dziewczyny. Zbierał dla niej fioletowe kwiaty mikołajka, zrywał naręcza bursztynowych gałązek żarnowca. Ale kiedy tylko poczynało zmierzchać, odchodził i wracał na swój posterunek.

- Przysiągłem, miła moja, przysiągłem na puckim zamku przed królewskim starostą, iż co nocy od zmroku do świtu nie opuszczę latarni, nie odstąpię ognia, choćby ziemia w posadach się trzęsła, choćby morze z brzegów wystąpiło
głazów, patrzyli na fale podbiegające do ich stóp, marzyli o szczęściu. <br>Nuciła modrooka sołtysówna: <br> Siadła biała mewa <br>na okrętu maszcie, <br>zapaliłeś ogień <br>na wysokiej baszcie. <br>Płonie ogień w górze <br>nad gniewnym przybojem, <br>ale mocniej płonie <br>małe serce moje... <br> Cieszył się Wit i ściskał ręce dziewczyny. Zbierał dla niej fioletowe kwiaty mikołajka, zrywał naręcza bursztynowych gałązek żarnowca. Ale kiedy tylko poczynało zmierzchać, odchodził i wracał na swój posterunek. <br><br>- Przysiągłem, miła moja, przysiągłem na puckim zamku przed królewskim starostą, iż co nocy od zmroku do świtu nie opuszczę latarni, nie odstąpię ognia, choćby ziemia w posadach się trzęsła, choćby morze z brzegów wystąpiło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego