Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
w poważnym skupieniu. Zatrzymaliśmy się przy nim i usłyszeliśmy zdanie:

"A jak nie odezwiesz się na nasze błagania, umrzemy tu, na tym placu, przed twoim pałacem..."

Wuj obruszył się:

- Chodźmy... Durnie, i tyle... Fulon im pokaże...

Jeden z grupy, pewnie Polak, zrozumiał słowa wuja i powiedział groźnie:

- Ty! Lepiej byś milczał!... Prowokator!

Grupa szybko się rozproszyła, tylko stary człowiek bez nogi podszedł do nas i rzekł:

- Car-batiuszka naród kocha... Ale bez narodu to i car niepotrzebny.

I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.

Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.

Ojciec wziął mnie za rękę i
w poważnym skupieniu. Zatrzymaliśmy się przy nim i usłyszeliśmy zdanie:<br><br>"A jak nie odezwiesz się na nasze błagania, umrzemy tu, na tym placu, przed twoim pałacem..."<br><br>Wuj obruszył się:<br><br>- Chodźmy... Durnie, i tyle... Fulon im pokaże...<br><br>Jeden z grupy, pewnie Polak, zrozumiał słowa wuja i powiedział groźnie:<br><br>- Ty! Lepiej byś milczał!... Prowokator!<br><br>Grupa szybko się rozproszyła, tylko stary człowiek bez nogi podszedł do nas i rzekł:<br><br>- Car-batiuszka naród kocha... Ale bez narodu to i car niepotrzebny.<br><br>I pokuśtykał przed siebie postukując drewnianą kulą.<br><br>Wuj Bronisław przygryzł wąsy i mrużąc oczy odprowadził go pogardliwym spojrzeniem.<br><br>Ojciec wziął mnie za rękę i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego