nie powiedzieć nic, ale sztukę mówienia, aby w ogóle coś powiedzieć"</>. Trudno pójść dalej. Ale Bremond wie, że poezja czysta pojawia się rzadko. Jest to błyskawica przelatująca po jednej albo dwóch linijkach wiersza i nagle gasnąca. Słowa, będąc materiałem dla uzewnętrznienia tajemniczego prądu, są równocześnie przeszkodą. Doskonała poezja zmierza do milczenia, przebywa poza granicami mowy. Jest (niedoskonałym co prawda) stanem mistycznym, obcowaniem, obecnością, jej źródła są takie same jak źródła modlitwy, co Bremond udowadniał później w swojej książce Modlitwa i poezja.<br> Bremond był objawem bardzo francuskim. Jego ataki na "racjonalistyczną poetykę" są zrozumiałe w kraju, który wydał poetykę Boileau, i w