Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
Przychodził... Szantażował... Cóż, nikt z nas nie jest bez grzechu... Okradł pana... Przedtem okradł nas... U męża znalazł jakieś listy... Nie mogliśmy dopuścić do kompromitacji... Miał nas w ręku... Okropne! Okropne! Przecież nie mogłam przyznać się, że to mój brat! Chroniliśmy przed nim Alioszę... Teraz mi wszystko jedno...

Zapanowało kłopotliwe milczenie.

Podszedłem do ojca i szepnąłem mu do ucha:

- Ja coś wiem...

Pociągnąłem go za sobą do gabinetu i tam wyjawiłem mu długo tajony sekret. Opowiedziałem, jak podpatrzyłem Alioszę i pannę Kazimierę w czułej scenie i jak ich spłoszyłem, gdy przewróciłem się w pokrzywy.

23. SMUTNA HISTORIA

Tekla od rana wystroiła
Przychodził... Szantażował... Cóż, nikt z nas nie jest bez grzechu... Okradł pana... Przedtem okradł nas... U męża znalazł jakieś listy... Nie mogliśmy dopuścić do kompromitacji... Miał nas w ręku... Okropne! Okropne! Przecież nie mogłam przyznać się, że to mój brat! Chroniliśmy przed nim Alioszę... Teraz mi wszystko jedno...<br><br>Zapanowało kłopotliwe milczenie.<br><br>Podszedłem do ojca i szepnąłem mu do ucha:<br><br>- Ja coś wiem...<br><br>Pociągnąłem go za sobą do gabinetu i tam wyjawiłem mu długo tajony sekret. Opowiedziałem, jak podpatrzyłem Alioszę i pannę Kazimierę w czułej scenie i jak ich spłoszyłem, gdy przewróciłem się w pokrzywy.<br><br>&lt;tit&gt; 23. SMUTNA HISTORIA&lt;/&gt;<br><br>Tekla od rana wystroiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego