na skorumpowane rządy pomniejszych państewek. Pieniądz traci dla niego wszelką realność.<br>Bomby spadają na jakąś wioskę, jakieś miasteczko. Kogoś gazują w komorze, rozstrzeliwują, ktoś tonie, ktoś zostaje spalony na śmierć. Jakie możliwości tu giną? Artykuły w gazecie, komentarze, fotografie, ewentualnie jakaś książka analizująca niepowetowaną stratę. Stu siedemdziesięciu zabitych, tysiąc zabitych, milion zabitych. Ofiary głodu, bestialstwa, koniec. Wspólny dół. Trzęsienie ziemi na przykład. Matka go rodziła z miłości, niańczyła, raczkował, chodził, chował się może w jakiejś wiosce malajskiej, może w rodzinie mieszczańskiej Środkowej Europy. Potem szkoła, obawy i nadzieje rodziców, potem trzask, koniec. Tak będzie z naszą Ziemią kiedyś. Za milion czy