nie nagabywana, patrzeć jedynie na "szerokie pola, bławatki w zbożu"...<br><br><br> Mimo to Zofia pojawiła się w Grodnie, lecz nie zastała tam już pisarki. Nie chciano, widząc przed sobą nieznaną i nieco narwanie zachowującą się "emancypantkę" w męskim kapeluszu, objuczoną dziwnymi z wyglądu pakunkami, udzielić informacji co do miejsca pobytu nieobecnej, mimo iż bardzo nalegała, akcentując, że jest Kunicką.<br><br><tit>Ostatni złoty ptak skrzydlaty</><br><br>Miejscem, gdzie pojechała pisarka na letnisko, był Florianów w nowogródzkim powiecie. Tam znalazła nie tylko szerokie pola, bławatki w zbożu, ogród pełen kwiatów i zapachów, ale i ostatnią miłość swego serca. Właścicielami dworu byli niestarzy jeszcze państwo Bochwicowie - Tadeusz i