Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Nagi sad
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1967
lubiłem być zaskakiwany,
nawet wtedy, gdy miało to na celu sprawienie mi większej przyjemności,
odczuwałem je jako przemoc, jako podpatrzenie, rozpoznanie mojej
słabości, a nawet wtargnięcie poza granice samopoczucia, gdzie się na
ogół człowiek siebie już nie spodziewa, lecz gdzie każdy jest już
domysłem, czyimś osądem, wyobrażeniem czyimś, a więc mimo woli sobą.
- Skąd ten koń? - spytałem z wyrzutem i w tej samej chwili zląkłem
się, że ojciec zechce mi rzetelnie odpowiedzieć, aby ośmieszyć moją
podejrzliwość.
Udał jednak, że nie słyszy. Wyciągnął spod siedzenia jakąś szmatę i
zaczął troskliwie ocierać konia z potu.
- Jak to się zgrzał. Jak to się zgrzał - wyrzucał
lubiłem być zaskakiwany,<br>nawet wtedy, gdy miało to na celu sprawienie mi większej przyjemności,<br>odczuwałem je jako przemoc, jako podpatrzenie, rozpoznanie mojej<br>słabości, a nawet wtargnięcie poza granice samopoczucia, gdzie się na<br>ogół człowiek siebie już nie spodziewa, lecz gdzie każdy jest już<br>domysłem, czyimś osądem, wyobrażeniem czyimś, a więc mimo woli sobą.<br> - Skąd ten koń? - spytałem z wyrzutem i w tej samej chwili zląkłem<br>się, że ojciec zechce mi rzetelnie odpowiedzieć, aby ośmieszyć moją<br>podejrzliwość.<br> Udał jednak, że nie słyszy. Wyciągnął spod siedzenia jakąś szmatę i<br>zaczął troskliwie ocierać konia z potu.<br> - Jak to się zgrzał. Jak to się zgrzał - wyrzucał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego