Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
uśmiech pełen radosnego zdziwienla zajaśniał mu na twarzy.

- Mieńszykow przysłał... Sprzedał część naszego placu. Wybrniemy teraz jakoś z kłopotów.

Wymieniliśmy z ojcem spojrzenia i rzuciłem mu się na szyję.

47. SYN DRZAZGI

Pluj, o rok młodszy ode mnie, wykazywał zadziwiające zdolności oraz inteligencję tak błyskotliwą, że pewnego dnia Drzazga rzucił mimochodem uwagę:

- Jeśli pan Pluj do końca roku będzie uczył się równie dobrze, przeniesiemy go od razu do czwartej klasy.

Wbrew zwyczajom koledzy nie gardzili nim jako pierwszym uczniem. Przeciwnie. Był chlubą całej klasy, a gdy chłopcy z piątej czy szóstej okazywali mu lekceważenie, mówiliśmy z dumą:

- Ty... Nie bądź za
uśmiech pełen radosnego zdziwienla zajaśniał mu na twarzy.<br><br>- Mieńszykow przysłał... Sprzedał część naszego placu. Wybrniemy teraz jakoś z kłopotów.<br><br>Wymieniliśmy z ojcem spojrzenia i rzuciłem mu się na szyję.<br><br>&lt;tit&gt; 47. SYN DRZAZGI&lt;/&gt;<br><br>Pluj, o rok młodszy ode mnie, wykazywał zadziwiające zdolności oraz inteligencję tak błyskotliwą, że pewnego dnia Drzazga rzucił mimochodem uwagę:<br><br>- Jeśli pan Pluj do końca roku będzie uczył się równie dobrze, przeniesiemy go od razu do czwartej klasy.<br><br>Wbrew zwyczajom koledzy nie gardzili nim jako pierwszym uczniem. Przeciwnie. Był chlubą całej klasy, a gdy chłopcy z piątej czy szóstej okazywali mu lekceważenie, mówiliśmy z dumą:<br><br>- Ty... Nie bądź za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego