nie nękały go żadne złe przeczucia.<br>Zebrał z biurka urzędowe dokumenty, które zamierzał omówić z zespołem, i udał się do pokoju architektów.<br>W chwili kiedy się zbliżał, dobiegł go dziwny odgłos, jak gdyby szczekania. Umysł jego zaprzątnięty był kwestią inwentaryzacji terenu, nie zwrócił więc na to dostatecznej uwagi, pomyślał tylko mimochodem, nieco zdziwiony, że chyba gdzieś tu jest pies. Po czym otworzył drzwi, spojrzał i zamarł.<br>Dookoła wysuniętego na środek pokoju stołu Karolka siedziało w kucki pięć osób ze skupionym i uroczystym wyrazem twarzy. Pod stołem tkwił na czworakach Janusz, ze skruchą wpatrzony w podłogę.<br>- Hau, hau, hau! - szczekał chrypliwym basem