porozlewano z ogromnych beczek do butelek leżących jedna obok drugiej na półkach jak książki na regałach w bibliotece,<br>a mnie podziemne groty, nisze i korytarze, które żywo sobie wyobraziłem, przypominały opowieść usłyszaną w Taszkencie, podczas naszej obfitującej w przygody długiej podróży na południe, nieprzeznaczoną zresztą dla moich uszu, po prostu mimowolnie podsłuchaną: znajomy moich rodziców z Warszawy, rówieśnik mamy, Adam Galis, literat, poeta i tłumacz, dziennikarz "Tygodnika Ilustrowanego", wspominał, że kiedy aresztowano go pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Wielkiej Brytanii i Francji, bo biegle władał między innymi angielskim i francuskim, to trzymano go w Uzbekistanie w starodawnym wielopoziomowym więzieniu, gdzie podziemnych