Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Nigdy dotąd. Nie było okazji. Jakie to dziwne!
Babcia już wrzucała żeton, już nakręcała numer. Kiedy się widziało pewne wahanie, jakie przejawiała, można było się domyślić, że i ona niezbyt często dzwoniła do syna. Ale - najwyraźniej - zabawa zaczynała się jej podobać. W słuchawce zawarczał sygnał łączenia, a babcia zrobiła łobuzerską minę, błysnęła smolistymi oczkami i szepnęła:
- Weź słuchawkę, dobrze? Bo może odebrać ta jego Monika!
Aurelia, ociągając się, zrobiła, co jej kazano, po czym nagle, tuż koło jej ucha, zabrzmiał napięty głos ojca, więc drgnęła cała, przestraszona, a babcia szturchnęła ją łokciem w bok i poleciła szeptem:
- Powiedz: halo!
- Halo - powiedziała
Nigdy dotąd. Nie było okazji. Jakie to dziwne!<br>Babcia już wrzucała żeton, już nakręcała numer. Kiedy się widziało pewne wahanie, jakie przejawiała, można było się domyślić, że i ona niezbyt często dzwoniła do syna. Ale - najwyraźniej - zabawa zaczynała się jej podobać. W słuchawce zawarczał sygnał łączenia, a babcia zrobiła łobuzerską minę, błysnęła smolistymi oczkami i szepnęła:<br>- Weź słuchawkę, dobrze? Bo może odebrać ta jego Monika!<br>Aurelia, ociągając się, zrobiła, co jej kazano, po czym nagle, tuż koło jej ucha, zabrzmiał napięty głos ojca, więc drgnęła cała, przestraszona, a babcia szturchnęła ją łokciem w bok i poleciła szeptem:<br>- Powiedz: halo!<br>- Halo - powiedziała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego