wytrzymał, tylko mu dał ów kamień. Jemu i tak on był na nic niepotrzebny, choć taki ładny. <br>Gdy wyszli przed sklepik, oczom ich przedstawił się widok następujący: na schodkach, krzycząc przeraźliwie, stała Goldbergowa z głową łysą jak kolano i wytrząsała do rynsztoka perukę swą, która ociekała wodą. W drzwiach przeciwległych miotała się sucha jak wiór Żydówka i, wygrażając pięściami, co chwila zapadała w czarną otchłań swej izby, by wypaść z niej z nowym zapasem wymysłów i gestów. <br>Między nimi kręcił się tłum dzieci, wyrostków, kobiet, <orig>chałaciarzy</>, a wszystko gestykulowało, skakało, dopadało, chwytało się wzajem za guziki i gadało bez przerwy. <br>Śmiejąc