Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 37
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
Udało się go wyciągnąć na lód. Teraz czekano na ratowników, którzy przyszli z tradycyjnym "bambusem" i przez Żleb Litworowy i Roztokę znieśli niedźwiedzia na Wodogrzmoty Mickiewicza. I tak zakończyła się kolejna przygoda małżeństwa Krzeptowskich z "królem Tatr" - niedźwiedziem brunatnym. Podobno góry tego dnia rozbrzmiały piekielną burzą, tak jakby chciały pożegnać misia po swojemu... z honorami.
Ale z niedźwiedziem mieć spółkę to honorowa rzecz. Żyłkę do myślistwa miał Andrzej chyba po Janie Krzeptowskim Sabale i należał do Koła Łowieckiego.
Andrzej Krzeptowski prowadził nowe schronisko w Stawach w latach 1947-57, potem w Roztoce z synem Józefem w latach 1957-68. Potem schronisko
Udało się go wyciągnąć na lód. Teraz czekano na ratowników, którzy przyszli z tradycyjnym "bambusem" i przez Żleb Litworowy i Roztokę znieśli niedźwiedzia na Wodogrzmoty Mickiewicza. I tak zakończyła się kolejna przygoda małżeństwa Krzeptowskich z "królem Tatr" - niedźwiedziem brunatnym. Podobno góry tego dnia rozbrzmiały piekielną burzą, tak jakby chciały pożegnać misia po swojemu... z honorami.<br>Ale z niedźwiedziem mieć spółkę to honorowa rzecz. Żyłkę do myślistwa miał Andrzej chyba po Janie Krzeptowskim Sabale i należał do Koła Łowieckiego.<br>Andrzej Krzeptowski prowadził nowe schronisko w Stawach w latach 1947-57, potem w Roztoce z synem Józefem w latach 1957-68. Potem schronisko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego