częstymi odwiedzinami, poczęstunkami u współlokatorów, aniżeli z powagą wystąpień artystycznych. To był czas, kiedy szukaliśmy siebie, okazji i do dyskusji, i do tańca. Pierwsze miesiące swobody i emanowania nagromadzonej przez lata energii. Zdaję sobie sprawę, że dzisiaj trudno uwierzyć w moje rozczulenie. Ale jako sekretarz tętniącego życiem Oddziału Związku, dwudziestokilkuletni młodzian, mający powodzenie u panienek i pań, lubiany przez kolegów i ceniony przez zarząd za energię i rzetelne wykonywanie powierzonych mu zadań - jakże mogę myśleć o tym beznamiętnie? Ta kamienica zawarła sporo mej młodości, uczuć, nauki życia i wyrozumiałości dla ludzkich charakterów. Któż z nas myślał o przyszłości, o powolnym zniewoleniu