Typ tekstu: Książka
Autor: Gałczyński Konstanty Ildefons
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1994
Lata powstania: 1928-1953
żem pana przydybał,
zrobi pan moje popiersie;

żeby, pan wie, z mojej gęby
blask taki bił i dowcip,
no, krótko mówiąc, żebym
przeszedł do potomności.

Najlepiej, wie pan, w marmurze,
nie, nie w marmurze, w granicie,
bo granit trwa jeszcze dłużej,
w granicie to znakomicie.

A może spiż? Co pan mniema,
żeby tak, panie, ze spiżu?
Widziałem przed laty trzema
coś takiego w tym... ee... w Paryżu:

Przedmieście. Pnie się powoik.
Cisza. Igraszki słońca.
A tors, panie, stoi i stoi,
a pod nim kolumna jońska;

dalej maliny i woda,
o, fotografię mam tu.
A może po prostu ze złota,
a oczy
żem pana przydybał,<br>zrobi pan moje popiersie;<br><br>żeby, pan wie, z mojej gęby<br>blask taki bił i dowcip,<br>no, krótko mówiąc, żebym<br>przeszedł do potomności.<br><br>Najlepiej, wie pan, w marmurze,<br>nie, nie w marmurze, w granicie,<br>bo granit trwa jeszcze dłużej,<br>w granicie to znakomicie.<br><br>A może spiż? Co pan mniema,<br>żeby tak, panie, ze spiżu?<br>Widziałem przed laty trzema<br>coś takiego w tym... ee... w Paryżu:<br><br>Przedmieście. Pnie się powoik.<br>Cisza. Igraszki słońca.<br>A tors, panie, stoi i stoi,<br>a pod nim kolumna jońska;<br><br>dalej maliny i woda,<br>o, fotografię mam tu.<br>A może po prostu ze złota,<br>a oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego