Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
go raczej jako ofiarę niż jako przestępcę.

Podczas obiadu omawiano szczegóły naszego wyjazdu do Warszawy.

Matka od dwóch lat nie widziala się ze swoją rodziną; wysyłała do sióstr zaproszenia, ale czas upływał i żadna z nich nie mogła zdecydawać się na daleką podróż do zapadłego osiedla kolejowego, położonego, według ich mniemania, na krańcu świata. Natomiast zarówno ciotki, jak stryjenki zapraszały nas do Warszawy, prześcigając się w wygodach ofiarowanej gościny.

Ustalono zatem, że matka z Krysią i ze mną spędzi w Warszawie kilka tygodni, a tymczasem ojciec zajmie się wynajęciem mieszkania w Wielkich Łukach, przeprowadzką i urządzeniem naszej nowej siedziby. Tekla postanowiła
go raczej jako ofiarę niż jako przestępcę.<br><br>Podczas obiadu omawiano szczegóły naszego wyjazdu do Warszawy.<br><br>Matka od dwóch lat nie widziala się ze swoją rodziną; wysyłała do sióstr zaproszenia, ale czas upływał i żadna z nich nie mogła zdecydawać się na daleką podróż do zapadłego osiedla kolejowego, położonego, według ich mniemania, na krańcu świata. Natomiast zarówno ciotki, jak stryjenki zapraszały nas do Warszawy, prześcigając się w wygodach ofiarowanej gościny.<br><br>Ustalono zatem, że matka z Krysią i ze mną spędzi w Warszawie kilka tygodni, a tymczasem ojciec zajmie się wynajęciem mieszkania w Wielkich Łukach, przeprowadzką i urządzeniem naszej nowej siedziby. Tekla postanowiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego