lico dla oczu innych mężczyzn.<br>Ponoć w latach dwudziestych wiele było takich biednych męczenniczek, zasztyletowanych ofiar emancypacji. Gulsara strzegła tabu, natomiast ich urodziwa córka, Soira, strzelała oczami nic sobie z dawnych obyczajów nie robiąc. Uchowała się jedna spośród sześciorga dzieci i stary Tadżi dumny był z niej nad podziw. Nosiła mnóstwo warkoczyków, co pannom przystoi, i wiadomo, że była "chuszru", piękna. Jurek lękał się, że wkrótce się w niej zakocha, bo od czasów Łarysy, którą widział nagą, zrobił się bardzo kochliwy.<br>Domek był ulepiony z prawie białej, nie wypalanej gliny. Za "obrączkowe" ruble wynajęli izdebkę bez nieznanych zupełnie w tamtych stronach