Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
przywidziało mi się, jak z tym
niedźwiedziem i wężem, którego wczoraj szukaliśmy w piwnicy świecąc
latarką?
Nie wiedziałem, jak przekonać ojca. - Słowo honoru! - biłem się w
piersi.


Popłynęliśmy środkiem rzeki. Znów zaczęły się progi - ponton
zakołysał się porwany silnym nurtem. Zakręcił się wkoło. Krople wody
spadły na plecy.
- Trzymaj się mocno! - krzyknął ojciec.





Objąłem gumową burtę. Szybko zbliżaliśmy się
do szczeliny między skałami. Próg był wysoki - słyszałem szum i łoskot. Ojciec
machał wiosłami -
manewrował pontonem między kamieniami. Czułem,
jak porwani z wielką siłą przelecieliśmy między głazami, woda chlusnęła do środka,
kolana i plecy były mokre, twarz,
włosy. Wiosła błysnęły nad głową
przywidziało mi się, jak z tym<br>niedźwiedziem i wężem, którego wczoraj szukaliśmy w piwnicy świecąc<br>latarką?<br> Nie wiedziałem, jak przekonać ojca. - Słowo honoru! - biłem się w<br>piersi.<br><br><br> Popłynęliśmy środkiem rzeki. Znów zaczęły się progi - ponton<br>zakołysał się porwany silnym nurtem. Zakręcił się wkoło. Krople wody<br>spadły na plecy.<br> - Trzymaj się mocno! - krzyknął ojciec.<br><br><br><br><br>&lt;page nr=174&gt;<br> Objąłem gumową burtę. Szybko zbliżaliśmy się<br>do szczeliny między skałami. Próg był wysoki - słyszałem szum i łoskot. Ojciec <br>machał wiosłami -<br>manewrował pontonem między kamieniami. Czułem,<br>jak porwani z wielką siłą przelecieliśmy między głazami, woda chlusnęła do środka, <br>kolana i plecy były mokre, twarz,<br>włosy. Wiosła błysnęły nad głową
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego