do woli jej uśmiech, tragiczny jak u antycznej maski, białe płaszczyzny policzków i czarne oczy, jak błyszczące w mroku, ciemne okna tajemniczego domu. Pomyślał, że mógłby poświęcić dzisiejszy dzień na wykonanie główki Aurelii. Wyrzucił papierosa za okno, schował gitany do skrytki. Zadowolony z pomysłu, zerwał się, wyjął z szuflady paczkę modeliny i usiadł przy swoim stole, pozastawianym miseczkami, słoikami z farbą i klejem. Postawił bryłkę tworzywa na specjalnym klocku i zaczął rzeźbić główkę. Najpierw - szerokie czoło, nieco wklęsłe skronie, następnie wydobył z bryły zarys kości jarzmowych i zdecydowanie przeszedł do rzeźbienia policzków - i nagle znieruchomiał, gładząc końcami palców dwie jednakowe płaszczyzny