Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
piwniczki. Trochę tam śmierdzi, ale jest ciepło - roześmiał się głośno. - Od smrodu jeszcze nikt nie umarł. No co, jesteście gotowi?
- Pan chyba oszalał - w głosie Hockermanna dźwięczała powaga. - Jak pan śmie nas tu trzymać! Jest pan sadystą?
Mock podniósł się i podszedł do szyny. Włożył palto, po czym zajął się modelowaniem ronda kapelusza.
- Idziemy - powiedział do swoich ludzi. - Jutro Wigilia. Napijemy się czegoś mocniejszego, a tym panom damy czas do namysłu do wieczora. Wtedy się znowu tu spotkamy.
- Panie oficerze! - krzyknął Diehlsen. Jego okrągły brzuch wystawał lekko ponad tasiemkami kalesonów. Wąskie barki zapadały się, a na ramionach nie było śladu bicepsów
piwniczki. Trochę tam śmierdzi, ale jest ciepło - roześmiał się głośno. - Od smrodu jeszcze nikt nie umarł. No co, jesteście gotowi?<br>- Pan chyba oszalał - w głosie Hockermanna dźwięczała powaga. - Jak pan śmie nas tu trzymać! Jest pan sadystą?<br>Mock podniósł się i podszedł do szyny. Włożył palto, po czym zajął się modelowaniem ronda kapelusza.<br>- Idziemy - powiedział do swoich ludzi. - Jutro Wigilia. Napijemy się czegoś mocniejszego, a tym panom damy czas do namysłu do wieczora. Wtedy się znowu tu spotkamy.<br>- Panie oficerze! - krzyknął Diehlsen. Jego okrągły brzuch wystawał lekko ponad tasiemkami kalesonów. Wąskie barki zapadały się, a na ramionach nie było śladu bicepsów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego