najbardziej uroczych ludzi, jakich znałem, zawsze skromny, zawsze otwartego serca, gotowy podzielić się z głodnym ostatnim kawałkiem chleba. Był do pewnego stopnia dziwadłem, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Dystrakt, erudyta o wspaniałej pamięci, potrafił cytować całymi fragmentami dzieła naszych klasyków. Bardzo popierał twórczość młodych, ale w istocie był spadkobiercą modernistycznej kultury. Nie mógł zapomnieć czasów bohemy z początku naszego wieku. Nie napisał wiele, ale kilka jego jednoaktówek wyróżnia się świetnym nerwem dramatycznym, podbudowanym sarkazmem. Znaliśmy się z Wiesławem jak łyse konie i kiedy miałem jakieś wątpliwości literackie czy nawet życiowe, biegłem do niego po radę.<br>A w domu królowała jego