Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
niżej z wierzchołków
topól na dachy domów, wciskała się przez otwarte
okna do mieszkań, nie pozwalając ludziom zasnąć
spokojnie, docierała do suteren, niepokoiła
nawet Perłę przeczuwającą swój los (kiedy się
wszystko ułoży, będzie można nareszcie
spokojnie dać ją uśpić), nie dawała spać Więźniowi
myślącemu z nadzieją o wolności,
spracowanej Stróżce modlącej się o zdrowie
syna w wojsku i za Marycha, na zmianę Ojcze
Nasz i Zdrowaś Mario, za syna i za Marycha,
tak, podobno wczoraj też ktoś zginął, gdzie drwa
rąbią, tam wióry lecą, ale tak nie można, nie,
to niemożliwe, wszystko jak wszystko, ale
nie z naszego podwórka, na naszym podwórku
niżej z wierzchołków <br>topól na dachy domów, wciskała się przez otwarte <br>okna do mieszkań, nie pozwalając ludziom zasnąć <br>spokojnie, docierała do suteren, niepokoiła <br>nawet Perłę przeczuwającą swój los (kiedy się <br>wszystko ułoży, będzie można nareszcie <br>spokojnie dać ją uśpić), nie dawała spać Więźniowi <br>myślącemu z nadzieją o wolności, <br>spracowanej Stróżce modlącej się o zdrowie <br>syna w wojsku i za Marycha, na zmianę Ojcze <br>Nasz i Zdrowaś Mario, za syna i za Marycha, <br>tak, podobno wczoraj też ktoś zginął, gdzie drwa <br>rąbią, tam wióry lecą, ale tak nie można, nie, <br>to niemożliwe, wszystko jak wszystko, ale <br>nie z naszego podwórka, na naszym podwórku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego