patrzył na drugiego. I wtedy usłyszeliśmy o Omarze. On powstał jako pierwszy. Jemu nie zabrakło ani determinacji, ani odwagi, ani wiary. Dlatego potem wybraliśmy go na swojego przywódcę.<br>Jedna z legend, w jakie obrósł żywot wiejskiego mułły, który wspiął się na tron emira, mówi, że pewnego dnia do meczetu, gdzie modlił się i mieszkał, przybyła delegacja zrozpaczonych wieśniaków. Przyszli na skargę na jednego z miejscowych watażków, który porwał i zniewolił dwie młode dziewczyny, a potem oddał je swoim żołnierzom. Przyszli też prosić Omara o pomoc. Wiedzieli, że sam kiedyś walczył. No i do kogo mieli się zwrócić, jeśli nie do tego, kto