dla Was, umarłych, w nieprzebity lód...<br>Błyśnie Bóg, lód odtaje,<br>Bo któż, tu czy gdzie indziej, nawrót wiosny wstrzyma?<br>I czas popłynie dla Was poprzednim zwyczajem,<br>Gdyż nie jest wieczną nawet najgwiaździstsza zima...</><br><br><div1><tit1>WESTCHNIENIE</><br><br>I cóż po sukni przedziwnej piękności,<br>Gdy ją zhańbiła plama?<br>I cóż z ich bieli, gdy mól się rozgościł<br>W gronostajowych błamach? -<br>A jeśli serce jest już tylko mięśniem,<br>Cóż po urodzie wszechrzeczy?<br>Gwiazdy jaśnieją promiennie i <orig>szczęśnie</>,<br>Lecz Ziemia gwiazdom zaprzeczy...</><br><br><div1><tit1>OBŁOKU BIAŁY...</><br><br>Obłoku biały, obłoku szczęśliwy,<br>Gdyż niewiedzący! Jak owoc owalny,<br>Na lazurzyste wytoczony niwy<br>Przez wicher morski, pustynny czy halny...<br><br><orig>Czyjeż</> bo życie nad