głowy, w końcu znikają. Kilku sceptyków próbuje odwieść swych bliskich od samobójczego kroku, jeszcze w ostatnim momencie niektórzy rzucają się, by ich wyciągnąć spod wody, ale na wpół utopieni wracają z niczym. Policja wszczyna dochodzenia. Dziwne jest, że morze nie wyrzuciło żadnych zwłok. I oto kilku spośród "wątpiących", którzy w momencie zniknięcia pielgrzymów pod wodą nurkowali za nimi, składa - w osobnych pokojach, bez możności uzgodnienia wersji - to samo zeznanie: tak, widzieli jak pod wodą powstał niekończący się korytarz, którym szła Aisza, a inni podążali za nią w kierunku Mekki. Motyle, które cały czas towarzyszyły pielgrzymce, a w momencie ich wstąpienia w