Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.27 (22)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
do pomieszczenia pełnego ludzi? Na szczęście nikogo nie zabił.
- To była dosłownie chwila. Do salonu nagle wpadł jakiś facet. W ręku trzymał podpalone butelki i zaczął nimi rzucać - opowiada przerażona pracownica solarium. Jeden z koktajli Mołotowa cisnął w stronę kobiety, która siedziała na sofie i czekała na swoją kolejkę. Mebel momentalnie cały stanął w płomieniach. Kobieta ledwo uciekła, ale przypaliły się jej włosy. Drugi płonący pocisk uszkodził łóżko do opalania. Klienci w popłochu zaczęli wybiegać z salonu. Widok był dość niesamowity, bo ludzie nie zdążyli się nawet ubrać. Pożar ugasili pracownicy centrum handlowego.
Właściciel solarium zastanawia się teraz, czy warto ponownie
do pomieszczenia pełnego ludzi? Na szczęście nikogo nie zabił.<br>&lt;q&gt;- To była dosłownie chwila. Do salonu nagle wpadł jakiś facet. W ręku trzymał podpalone butelki i zaczął nimi rzucać&lt;/&gt; - opowiada przerażona pracownica solarium. Jeden z koktajli Mołotowa cisnął w stronę kobiety, która siedziała na sofie i czekała na swoją kolejkę. Mebel momentalnie cały stanął w płomieniach. Kobieta ledwo uciekła, ale przypaliły się jej włosy. Drugi płonący pocisk uszkodził łóżko do opalania. Klienci w popłochu zaczęli wybiegać z salonu. Widok był dość niesamowity, bo ludzie nie zdążyli się nawet ubrać. Pożar ugasili pracownicy centrum handlowego.<br>Właściciel solarium zastanawia się teraz, czy warto ponownie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego