Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Nasze srebra
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1972
GŁOS SZEFA Czysta w drodze...
ANTEK Nie miałem pojęcia... że ten w kaszkiecie ich świętego marsza zaiwaniał (imituje) A on te gacie ceratowe rozciąąąga, że aż smród! Tak ja macham ręką, żeby ten kutas sciszył swój brzuch rozsuwany i przestał swoje (parodiuje śpiew) pur-pur-puuuuur... (śmiechy) A on, w morde czesany... a on w morde kopnięty przez tysiąc much, co po świeżym gównie bieg na przełaj miały -Antosiowi (palcem się wskaże) drzwi pokazuje! Tak Antoś - hop! I jego własnym kaszkietem zaciemnienie mu nagle uskutecznił. Ni to wojna, ni to ciuciubabka. A on do szturmu na oślep goni... i boguduchawinny piecyk
GŁOS SZEFA Czysta w drodze...<br>ANTEK Nie miałem pojęcia... że ten w kaszkiecie ich świętego marsza zaiwaniał (imituje) A on te gacie ceratowe rozciąąąga, że aż smród! Tak ja macham ręką, żeby ten kutas sciszył swój brzuch rozsuwany i przestał swoje (parodiuje śpiew) pur-pur-puuuuur... (śmiechy) A on, w morde czesany... a on w morde kopnięty przez tysiąc much, co po świeżym gównie bieg na przełaj miały -Antosiowi (palcem się wskaże) drzwi pokazuje! Tak Antoś - hop! I jego własnym kaszkietem zaciemnienie mu nagle uskutecznił. Ni to wojna, ni to ciuciubabka. A on do szturmu na oślep goni... i boguduchawinny piecyk
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego