mgłę ujrzał się w sali sądowej, na ławie oskarżonych, w uszach zabrzmiały mu jakieś straszne słowa i nagle pojął, że te słowa to jest wyrok. Nieodwołalny, nieodwracalny wyrok, skazujący go na dożywotnie ciężkie więzienie...<br>Jedyne uczucia, jakich doznawał, to było przerażenie i bezgraniczna rozpacz. Co mu do głowy strzeliło, żeby mordować naczelnego inżyniera, porządnego, szlachetnego, sympatycznego człowieka?! Chyba oszalał, po co mu to było?! Miał przecież całe życie przed sobą, całe życie, tak głupio zmarnowane!...<br>Przytomność umysłu odzyskał w jakichś dziwnych warunkach, niepodobnych do niczego, co mógłby sobie przypomnieć. Wokół niego panowała ciemność, słabo rozjaśniona blaskiem małego kaganka. Chciał się poruszyć