Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
obietnicami Wydżgi, kierował kopalnią złota w Pieninach. Z nim to porozumiewał się pan Piotr, jemu obiecywał szalone zyski, byle nikogo do tajemnicy nie przypuszczać, póki nie wybiorą wszystkich skarbów, do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny. Niemiec zawierzył Wydżdze. Chciwy także, duszą i ciałem zaprzedał się szlachcicowi. Kopano dzień i noc, mordowano biednych, ogłupiałych robotników pracą nad siły, aby prędzej, aby dobyć jak najwięcej.
- Ale co potem? - powiedział sobie raz Wydżga.
I niepokój zaczął go dręczyć na nowo.
Bo jak użyć złota, którego przybywało coraz więcej? Przychodziła mu myśl zawiezienia złota królowi i okupienia sobie za to pierwszych w kraju godności. Ale
obietnicami Wydżgi, kierował kopalnią złota w Pieninach. Z nim to porozumiewał się pan Piotr, jemu obiecywał szalone zyski, byle nikogo do tajemnicy nie przypuszczać, póki nie wybiorą wszystkich skarbów, do ostatniego okrucha, do najmniejszej odrobiny. Niemiec zawierzył Wydżdze. Chciwy także, duszą i ciałem zaprzedał się szlachcicowi. Kopano dzień i noc, mordowano biednych, ogłupiałych robotników pracą nad siły, aby prędzej, aby dobyć jak najwięcej. <br>- Ale co potem? - powiedział sobie raz Wydżga. <br>I niepokój zaczął go dręczyć na nowo. <br>Bo jak użyć złota, którego przybywało coraz więcej? Przychodziła mu myśl zawiezienia złota królowi i okupienia sobie za to pierwszych w kraju godności. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego