gdy wstaniesz z lekkim zamętem w głowie, możesz pójść, ku nowym, nieznanym, choć przecież istniejącym w tobie w całej pełni (zwłaszcza w momentach napływu radości) gestom wykwitającej z wilgotnej ziemi wiosny.<br> <page nr=42><br><gap reason="sampling"><br>Porozsiewane po setkach miejsc w przestrzeni i czasie, teraz pod bladym, niewiele ciepła dającym słońcem podpływa na wyspę leżących morsów i wychodzi na brzeg. Zwiększa się ciężar, zwiększa parcie, do płuc wchodzi coraz bardziej zatrute i duszne powietrze. Aż sklei się to w jedną bezimienną kupę istnienia, w jedną ciężką jedność, wystawiającą na zewnątrz setki kłów, która zaistnieje, przestając istnieć...<br> <page nr=46><br><tit>Stary pan</><br> Wczoraj nie udało się wejść. Okrążyliśmy drewniany domek