Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
Jej pistacjowej barwy suknia była mocno wydekoltowana. Nie był to najlepszy pomysł. Dekolt miał do pokazania niewiele, jeśli nie liczyć pomarszczonej i pergaminowo suchej skóry pokrytej grubą warstwą różu i blanszu.
- Jaśnie urodzona markiza de Nementh-Uyvar - przedstawił Houvenaghel. - Pan Declan Ros aep Maelchlad, rotmistrz rezerwy wojsk konnych jego imperatorskiej mości cesarza Nilfgaardu. Pan Pennycuick, burmistrz Claremont. A to pan Leo Bonhart, mój krewniak i dawny komiliton.
Bonhart ukłonił się sztywno.
- To więc jest owa mała rozbójniczka, która ma nas dziś zabawić - stwierdziła fakt chuda markiza, wpijając w Ciri bladoniebieskie oczy. Głos miała chrapliwy, seksownie wibrujący i okropnie przepity.
- Niezbyt piękna
Jej pistacjowej barwy suknia była mocno wydekoltowana. Nie był to najlepszy pomysł. Dekolt miał do pokazania niewiele, jeśli nie liczyć pomarszczonej i pergaminowo suchej skóry pokrytej grubą warstwą różu i blanszu.<br> - Jaśnie urodzona markiza de Nementh-Uyvar - przedstawił Houvenaghel. - Pan Declan Ros aep Maelchlad, rotmistrz rezerwy wojsk konnych jego imperatorskiej mości cesarza Nilfgaardu. Pan Pennycuick, burmistrz Claremont. A to pan Leo Bonhart, mój krewniak i dawny komiliton. <br>Bonhart ukłonił się sztywno.<br>- To więc jest owa mała rozbójniczka, która ma nas dziś zabawić - stwierdziła fakt chuda markiza, wpijając w Ciri bladoniebieskie oczy. Głos miała chrapliwy, seksownie wibrujący i okropnie przepity.<br>- Niezbyt piękna
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego