Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 7-8
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1964
niczym się nie interesował. Teatr był dla niego równoważnikiem świata pewnie już od tego czasu, gdy jako aktor-amator występował w salonie pani Armand Caillavet, podchwytując słowa z ust gorliwego suflera-amatora, Marcela Prousta.
Sztuka teatralna Feydeau gra dwoma walorami. Jeden z nich to wielka, niezwykła, właściwie czarodziejska pomysłowość w motaniu intrygi, w piętrzeniu najbardziej niespodzianych, nieprawdopodobnych, niezwykłych sytuacji, w tworzeniu na scenie architektury astralnej, jednocześnie piórkowo lekkiej i stalowo spoistej. Drugi walor stanowi dialog biegnący po wierzchu, robiący często wrażenie potoku, który odbija się od swego łożyska, polatuje w powietrzu i mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Oba te walory występują
niczym się nie interesował. Teatr był dla niego równoważnikiem świata pewnie już od tego czasu, gdy jako aktor-amator występował w salonie pani Armand Caillavet, podchwytując słowa z ust gorliwego suflera-amatora, Marcela Prousta.<br>Sztuka teatralna Feydeau gra dwoma walorami. Jeden z nich to wielka, niezwykła, właściwie czarodziejska pomysłowość w motaniu intrygi, w piętrzeniu najbardziej niespodzianych, nieprawdopodobnych, niezwykłych sytuacji, w tworzeniu na scenie architektury astralnej, jednocześnie &lt;orig&gt;piórkowo&lt;/&gt; lekkiej i stalowo spoistej. Drugi walor stanowi dialog biegnący po wierzchu, robiący często wrażenie potoku, który odbija się od swego łożyska, polatuje w powietrzu i mieni się wszystkimi kolorami tęczy. Oba te walory występują
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego