Typ tekstu: Książka
Autor: Borowski Tadeusz
Tytuł: Pożegnanie z Marią
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1948
popychany przez żonę, w kierunku drzwi. Patrzył w nią tępym wzrokiem jak w obraz. Mówiło się, że to zawodowo, gdyż handlował fałszywymi Corotami, Noakowskimi, Pankiewiczami. Poza tym był redaktorem syndykalistycznego dwutygodnika i uważał się za radykalnego lewicowca. Wyszli na skrzypiący śnieg. Kłęby mroźnej pary przewinęły się po podłodze jak włochate motki białej bawełny.
W ślad za Tomaszem do kantoru majestatycznie wtoczyły się taneczne_ pary, pokręciły się sennie koło stołu, majolik i kartofli, starannie omijając zacieki pod oknem, i zostawiwszy czerwone ślady wyszły. Maria poderwała się od stołu, poprawiła automatycznym ruchem włosy i powiedziała:
- Muszę już iść, Tadeusz. Kierownik prosił, żeby zaczynać
popychany przez żonę, w kierunku drzwi. Patrzył w nią tępym wzrokiem jak w obraz. Mówiło się, że to zawodowo, gdyż handlował fałszywymi Corotami, Noakowskimi, Pankiewiczami. Poza tym był redaktorem syndykalistycznego dwutygodnika i uważał się za radykalnego lewicowca. Wyszli na skrzypiący &lt;page nr=10&gt; śnieg. Kłęby mroźnej pary przewinęły się po podłodze jak włochate motki białej bawełny.<br>W ślad za Tomaszem do kantoru majestatycznie wtoczyły się taneczne_ pary, pokręciły się sennie koło stołu, majolik i kartofli, starannie omijając zacieki pod oknem, i zostawiwszy czerwone ślady wyszły. Maria poderwała się od stołu, poprawiła automatycznym ruchem włosy i powiedziała:<br>- Muszę już iść, Tadeusz. Kierownik prosił, żeby zaczynać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego