wzdrygnął się, kiedy ojciec Danki poruszył nagle polityczne zagadnienia.<br>- Niechże się pan nie obawia; czy ja wyglądam na człowieka aż tak głupiego, że posądza mnie pan o sympatię dla Hitlera? Przepraszam, jak panu na imię? A więc panie Romualdzie, tak samo jak pan odczuwam najgłębszą pogardę dla tego tępego, germańskiego motłochu, zresztą nie warto już się teraz nimi zajmować - ostatnie podrygi konającej ostrygi.<br>A potem o Anglii, Rosji, Ameryce, Japonii. Romek Hrabicz słuchał, ze zdumieniem łapiąc się na tym, że momentami wręcz chłonie wiedzę i przemyślenia tego pana za kierownicą, który osiemnastolatkowi wydawał się autorytetem nie mniejszym niż uwielbiany profesor z