Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
zechce porozumieć się z właścicielem rozbitego motocykla. To wszystko, co mam do pana - powiedziałem wręczając mu kwit.
Klaus rozłożył ręce.
- Oczywiste jest, że natychmiast zawracam. Proszę mi wierzyć, że nie uciekałem z miejsca wypadku. Po prostu nie zauważyłem, że potrąciłem motocykl.
- Wierzę panu. Dlatego otrzymał pan tylko mandat. Nadjechało dwóch motocyklistów.
- Będzie pan miał eskortę - zażartowałem.
- Ależ ja sam tam wrócę. Eskorta mi niepotrzebna - złocił się Klaus.
Motocykliści zwrócili na Klausa mniejszą uwagę niż na mój wehikuł.
- Panie, co to jest? - spytał mnie jeden z nich, dotykając maski wozu.
- Jak to: co to jest? Samochód. - Ale jaki?
- Swojej roboty - uśmiechnąłem się
zechce porozumieć się z właścicielem rozbitego motocykla. To wszystko, co mam do pana - powiedziałem wręczając mu kwit.<br>Klaus rozłożył ręce.<br>- Oczywiste jest, że natychmiast zawracam. Proszę mi wierzyć, że nie uciekałem z miejsca wypadku. Po prostu nie zauważyłem, że potrąciłem motocykl.<br>- Wierzę panu. Dlatego otrzymał pan tylko mandat. Nadjechało dwóch motocyklistów.<br>- Będzie pan miał eskortę - zażartowałem.<br>- Ależ ja sam tam wrócę. Eskorta mi niepotrzebna - złocił się Klaus.<br>Motocykliści zwrócili na Klausa mniejszą uwagę niż na mój wehikuł.<br>- Panie, co to jest? - spytał mnie jeden z nich, dotykając maski wozu.<br>- Jak to: co to jest? Samochód. - Ale jaki?<br>- Swojej roboty - uśmiechnąłem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego