Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Byłem straszliwie zmieszany i czułem, że się rumienię jak dziewczyna. Księżycowy Kwiat natomiast chwyciła mnie za przegub, całkiem jakbyśmy byli zażyłymi przyjaciółmi. Poklepała mnie poufale po ramieniu i złapała za brodę, zmuszając do spojrzenia jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się, przekręcając głowę niczym ciekawy ptak. Jej wargi poruszyły się.
"Ona mówi: Jaki miły, skromny chłopiec" - podsunął mi Słony. Widziałem, że dusi się od tłumionego śmiechu.

Smocza rodzina łatwo znalazła dla siebie miejsce na wyspie. Wciąż przecież pamiętano tutaj Pazura, Łagodną i małego Pożeracza Chmur. Przyjęto ich życzliwie i ze zrozumieniem. A mała Liska od razu zawojowała paru starych kawalerów, którzy prawie
Byłem straszliwie zmieszany i czułem, że się rumienię jak dziewczyna. Księżycowy Kwiat natomiast chwyciła mnie za przegub, całkiem jakbyśmy byli zażyłymi przyjaciółmi. Poklepała mnie poufale po ramieniu i złapała za brodę, zmuszając do spojrzenia jej prosto w oczy. Uśmiechnęła się, przekręcając głowę niczym ciekawy ptak. Jej wargi poruszyły się.<br>"Ona mówi: Jaki miły, skromny chłopiec" - podsunął mi Słony. Widziałem, że dusi się od tłumionego śmiechu.<br><br>Smocza rodzina łatwo znalazła dla siebie miejsce na wyspie. Wciąż przecież pamiętano tutaj Pazura, Łagodną i małego Pożeracza Chmur. Przyjęto ich życzliwie i ze zrozumieniem. A mała Liska od razu zawojowała paru starych kawalerów, którzy prawie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego